Jestem inny
Na Delunie nadeszły dni przejścia co dla jej mieszkańców oznaczało tyle, że przez następne sześć dni będzie panowała wszechobecna ciemność. Wtedy z domów wychodzą tylko głupi i zdesperowani. No i Jaden. Jaden był synem rolnika jak wielu tutejszych młodych chłopców. Jednak on był trochę inny. "Trochę" to mało powiedziane. On był ZUPEŁNIE inny. Odznaczało się to na przykład w jego wyglądzie. Wszyscy Deluńczycy mieli jasne, złote włosy i błękitne oczy. Byli dobrze zbudowani i z natury wysportowani, zapewne przez lata spędzone na pracy w polu. Jaden był inny. Miał ciemne, prawie czarne włosy i niesamowicie modre oczy. Wyróżniał się jeszcze czymś. Każdy z tubylców rodził się ze znakiem na ramieniu, znakiem odpowiadającym danej rodzinie. Wealowie mieli rybę, Tandajeowie mieli węża i tak dalej. Jaden powinien mieć na przedramieniu otwarte oko, jak reszta jego licznej rodziny. On miał na wewnętrznej stronie dłoni wytatuowane skrzydło. Cokolwiek to znaczyło, nie było normalne.
Ale przestał się nad tym zastanawiać jakieś dwanaście lat temu, przyzwyczaił się po prostu do swojej odmienności. Teraz nie mógł się doczekać dni przejścia. Jedynych dni w roku, kiedy czuł się sobą. Na co dzień musiał na przykład mieć dłoń przewiązaną szmatami, aby nikt nie widział jego znamienia. W dniach przejścia rozwiązywał rzemienie, przestawał farbować włosy. Był sobą. Jutro miał nadejść dzień, kiedy będzie mógł wyjść z domu by być takim, jakim chce. Co z tego, że tylko przez sześć dni. Do tego przygotowywała go matka. Zawsze w milczeniu rozwiązywała mu bandaż z dłoni, szykowała jedzenie i lampę ze świecą w środku. Ona jedna wiedziała, czemu Jaden był inny niż reszta. A tego nie nigdy mu nie powiedziała. Nie chciała, to były zbyt wstydliwe fakty z jej przeszłości, które nawiedzały ją w snach niczym duchy. Jedyne co jej zostało, to wypuszczać go na sześć dni w ciemność i modlić się o to by tym razem nie wrócił. Nie było by Jadena, nie byłoby przeszłości, nie byłoby koszmarów. Jednak on zawsze wracał, zawsze odnajdywał właściwą drogę do domu. Teraz układała mu w płóciennym worku świece i zapałki nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem. Reszta jego rodziny wraz z ojcem zamknęła się w pokoju i czekała na matkę, która w pośpiechu pakowała syna. Jaden tym czasem w kącie kuchni rozwiązywał szmaty z dłoni powoli i z namaszczeniem. Jego włosy już miały swój naturalny, hebanowy kolor, przysłaniany na co dzień złotą farbą do malowania drewna. Jego matka miała nadzieję, że po paru latach farbowania tak mocnym środkiem jego włosy zblakną, jednak myliła się. Były tak samo ciemne jak w dniu jego narodzenia. -Już- przerwała ciszę matka chłopaka podając mu materiałowy plecak -Możesz iść- wyszeptała
Co roku żegnała go w ten sam, pozbawiony wszelkich uczuć sposób.
-Do zobaczenia, matko.- odpowiedział jak zawsze
Ona nigdy nie odpowiadała mu "do zobaczenia", lub "obyś wrócił". Zawsze dawała mu zapaloną lampę i otwierała szeroko drzwi nie patrząc na syna. Jaden wyszedł w ciemność, nie oglądawszy się za sobą. Jego matka szybko zatrzasnęła drzwi i zaryglowała je na trzy zamki, po czym upadła na kolana i złożyła ręce w błagalnym geście.
-Aniele- wyszeptała- Aniele niech on nie wróci, niech zostanie tam, gdzie zajdzie. Niech będzie tam szczęśliwy.- po zakończeniu modlitwy wstała, zgasiła światło, i weszła do pokoju w którym czekała na nią rodzina.
Ale przestał się nad tym zastanawiać jakieś dwanaście lat temu, przyzwyczaił się po prostu do swojej odmienności. Teraz nie mógł się doczekać dni przejścia. Jedynych dni w roku, kiedy czuł się sobą. Na co dzień musiał na przykład mieć dłoń przewiązaną szmatami, aby nikt nie widział jego znamienia. W dniach przejścia rozwiązywał rzemienie, przestawał farbować włosy. Był sobą. Jutro miał nadejść dzień, kiedy będzie mógł wyjść z domu by być takim, jakim chce. Co z tego, że tylko przez sześć dni. Do tego przygotowywała go matka. Zawsze w milczeniu rozwiązywała mu bandaż z dłoni, szykowała jedzenie i lampę ze świecą w środku. Ona jedna wiedziała, czemu Jaden był inny niż reszta. A tego nie nigdy mu nie powiedziała. Nie chciała, to były zbyt wstydliwe fakty z jej przeszłości, które nawiedzały ją w snach niczym duchy. Jedyne co jej zostało, to wypuszczać go na sześć dni w ciemność i modlić się o to by tym razem nie wrócił. Nie było by Jadena, nie byłoby przeszłości, nie byłoby koszmarów. Jednak on zawsze wracał, zawsze odnajdywał właściwą drogę do domu. Teraz układała mu w płóciennym worku świece i zapałki nie zaszczycając go nawet jednym spojrzeniem. Reszta jego rodziny wraz z ojcem zamknęła się w pokoju i czekała na matkę, która w pośpiechu pakowała syna. Jaden tym czasem w kącie kuchni rozwiązywał szmaty z dłoni powoli i z namaszczeniem. Jego włosy już miały swój naturalny, hebanowy kolor, przysłaniany na co dzień złotą farbą do malowania drewna. Jego matka miała nadzieję, że po paru latach farbowania tak mocnym środkiem jego włosy zblakną, jednak myliła się. Były tak samo ciemne jak w dniu jego narodzenia. -Już- przerwała ciszę matka chłopaka podając mu materiałowy plecak -Możesz iść- wyszeptała
Co roku żegnała go w ten sam, pozbawiony wszelkich uczuć sposób.
-Do zobaczenia, matko.- odpowiedział jak zawsze
Ona nigdy nie odpowiadała mu "do zobaczenia", lub "obyś wrócił". Zawsze dawała mu zapaloną lampę i otwierała szeroko drzwi nie patrząc na syna. Jaden wyszedł w ciemność, nie oglądawszy się za sobą. Jego matka szybko zatrzasnęła drzwi i zaryglowała je na trzy zamki, po czym upadła na kolana i złożyła ręce w błagalnym geście.
-Aniele- wyszeptała- Aniele niech on nie wróci, niech zostanie tam, gdzie zajdzie. Niech będzie tam szczęśliwy.- po zakończeniu modlitwy wstała, zgasiła światło, i weszła do pokoju w którym czekała na nią rodzina.
***
Ta kobieta jest niezwykle głupia- pomyślał mężczyzna gładząc smukłymi palcami czarne pióra umocowane u jego skrzydeł.
-Myśli, że któreś z nas by go oszczędziło?- zaśmiał się cicho, a w jego czarnych jak węgiel oczach pojawił się mroczny błysk -Bo ja na pewno tego nie zrobię.- wyszeptał z drapieżnym uśmiechem.
Wstał powoli, majestatycznie i chwycił długi miecz, którego ostrze zalśniło niebezpiecznie.
-Polowanie rozpoczęte- zaśmiał się, ukazując śnieżnobiałe zęby.
Ku*wa nie wytrzymama.. AAAAAAaaa chce wiedzieć więcej !!!! Nie moge się doczekac następnego :P
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Podoba mi się dużo bardziej, niż "OnlyMyDreams", a tamten blog był naprawdę bardzo dobry. Dialogi, chociaż jest ich niewiele są świetnie poprowadzone. Nie lubię zbytnio tematów z aniołami i demonami, ale ty potrafisz napisać to w taki sposób, że naprawdę zostałem twoim wiernym czytelnikiem :D Lecę czytać pozostałe rozdziały bo naprawdę (nadużywam chyba tego słowa) jestem oczarowany wyglądem bloga, treścią i pomysłem. A tak BTW to interesujesz się demonami? Bo mogłabyś mi pomóc z wyglądem jednego, a konkretnie jednego z bohaterów mojej książki, który się w niego przemienia. Więcej wytłumaczyłem na zapytaju więc jak chcesz to mogłabyś odpowiedzieć na moje pytanie. Byłbym bardzo wdzięczny. http://zapytaj.onet.pl/Category/027,004/2,25141937,_Pomozecie_przy_wygladzie_demona_Bardzo_prosze_daje_naj.html
OdpowiedzUsuńI mam takie pytanko. Jak trafiłaś na mojego bloga?
Życzę dużo weny i zapału do pisania. I obyś się nie wypaliła, za szybko.
http://wcieniuchwaly.blog.pl/
Cudowne! Masz bardzo fajny, lekki styl pisania. Temat mi odpowiada, uwielbiam fantastykę. Nie rozpisując się więcej lecę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://magia-przepowiedni.blogspot.com/
http://wojna-elfow.blogspot.com/
Genialny blog! Czemu wcześniej nie dowiedziałam sie iż piszesz innego bloga! Jest oryginalny!
OdpowiedzUsuńZawitam tutaj na długo! :)
Pozdrawiam i zapraszam na kolejny rozdział mojego bloga:
http://zielarkamilosci.blogspot.com